wtorek, 20 marca 2012

"Szkoła demokracji" (cz.4)

"Dzieci" polskiej transformacji wobec dylematów demokracji, samorządów
 i moralnego wymiaru obywatelstwa. 
 
(odsłona czwarta)

 Wstawiamy wywiad po Autoryzacji z Sekretarzem Województwa Panem Markiem Smoczykiem:

-Czy może przybliżyć pan jaką funkcję pełni w polityce, czym zajmuje się pan na co dzień, jakie są pana obowiązki ?

Patrząc na politykę ,myślę, że oczywiście ja w tej polityce w jakimś momencie funkcjonowałem i dalej funkcjonuję, co prawda na dzień dzisiejszy moje stanowisko wymaga abym nie należał do żadnej partii politycznej, albowiem jestem Sekretarzem Województwa. Moja rola powinna być właściwie apolityczna, a nazwijmy to neutralna, nie mówię, że odcinam się od polityki ,bo swego czasu kandydowałem do Senatu oraz do Samorządu Województwa i Rady Miasta Torunia. Kandydując do parlamentu krajowego, nie można powiedzieć ,że jest się apolitycznym, jest to niemożliwe; Stanowisko które teraz zajmuję odzwierciedla to, jaki pogląd na dzisiaj reprezentuję, jestem po środku, na pewno identyfikuję się z partiami, które tworzą koalicję rządzącą, blisko mi do polityki tak reprezentowanej, ale w jakiś sposób na pewno coś do tej polityki dodałbym od siebie, na tę chwilę jestem odpowiedzialny za realizację programów politycznych i to właśnie robię.

- Co pan sądzi o demokracji w Polsce ? Czy zmieniłby pan coś w niej ?

Jeżeli chodzi o demokrację, z racji wieku, uczestniczyłem w ruchu który doprowadził do zmian ustrojowych w 89, z czego jestem dumny i cieszę się ,że nie stałem z boku, od 1980 roku byłem członkiem Związku Zawodowego Solidarność, mocno się z tym ruchem identyfikowałem, byłem jednym z założycieli Związku Zawodowego Solidarność w Urzędzie Wojewódzkim, o ile nie jedynym z głównych .Działo się to w czasie , gdy urzędnikowi nie wolno było zrzeszać się w związkach zawodowych, myślę, że byłem jedną z tych osób ,które wymogły na ówczesnych władzach, zmianę przepisów, które potem przyzwalały na zrzeszanie się owych związkach. Dlatego uważam ,że demokracja jest jak najbardziej pożądana; taka sztandarowa myśl Władysława Pawlaka z filmu „Sami Swoi” - „ demokracja demokracją, ale ktoś musi nami rządzić”- to prawda, bo wybieramy ludzi ,którzy nas reprezentują i nami kierują, a my weryfikujemy to podczas najbliższych wyborów. W Polsce każdy ma możliwość zmiany rzeczywistości , widzimy to zresztą po coraz wyższej frekwencji wyborczej.

- Nie jest jeszcze ona taka zadowalająca jak by się chciało..

Zadowalającą granicą frekwencji było by dla mnie 75%..

- Może rozwiązaniem byłoby nałożenie sankcji na niegłosujących?

Jednakże jeżeli były by sankcje ,to jednak naruszylibyśmy demokrację i uważam , że do pewnych zachowań powinniśmy dorosnąć sami i taką sprawą na pewno są wybory i możliwość ingerowania w rzeczywistość. Dzięki temu, że żyłem w czasach bez demokracji w systemie totalitarnym, z pozorną demokracją, mam możliwość docenienia czym jest i widzę jej wszystkie zalety.

3.Jak rozumie pan pojęcie samorządności ?

To jest to czego tak naprawdę się jeszcze uczymy, nie do końca ludzie czują tą możliwość oddziaływania bezpośrednio na życie w regionie, w mieście, często tego nie potrafimy. Niestety w większości mieszkańcy przeciętni ( nazwijmy to tak), którzy nie angażują się w politykę, interesują ich tylko sprawy życiowe, nie czują ,że samorządność oznacza – to ja mam możliwość zmian. Niestety odbierają ją w kategoriach WY i Ja, czyli samorząd (władza) i ja. Samorządność to też możliwość kreowania swojego regionu, jest to poczucie odrębności gmin, my mamy inne tradycje niż na Śląsku, Pomorzu, Zachodnim, nasze tradycje są związane z inną kultura i o to trzeba dbać, to jest właśnie ten element samorządności, że my czujemy się gospodarzami na swoim terenie.

4. Czy od najmłodszych lat interesował się pan polityką ? Kiedy zaczęła się pana przygoda w polityce?

Co do polityki, to nigdy nie szło się od niej oderwać, zawsze próbowała nas kształtować w duchu innej ideologii, pamiętam czasy kiedy chodziłem do szkoły to był obowiązek pójścia na przykład na „pochód pierwszomajowy”, oczywiście i dziś obchodzimy to święto, ale jest to postrzegane zupełnie inaczej niż kiedyś. Kształtowanie młodzieży było zawsze, ale ja starałem się być daleko od tego, miałem tą możliwość ,że mój ojciec, który był blisko polityki (pracował w urzędzie administracji publicznej), zawsze mówił ,”trzymaj się od polityki jak najdalej”. Może jednak nie do końca wziąłem to sobie do serca, ale mimo wszystko w domu o polityce się nie rozmawiało, tata miał swoje poglądy na to co się dzieje, a w tamtych czasach trzeba było być ostrożnym, wiadomo, „ściany mają uszy”, nieopatrzne słowa mogą decydować o losie rodziny, myślę, że to chyba właśnie przez to, że między znajomymi, sąsiadami słyszało się coś i wyciągało oczywiste ! wnioski. Jednak rodzice w dobrej wierze izolowali Nas od polityki tamtych czasów, bo wiedzieli że to nic dobrego; Ojciec był zawsze dobrym obserwatorem i wiedział, że odcinam się od życia politycznego tego czasu, a później bardzo dobrze odbierał moją działalność w Solidarności, niestety on nie miał tego szczęścia pożyć w czasie po zmianach, ponieważ zmarł krótko po pierwszych wolnych wyborach, więc nie dane było mu żyć w innym ustroju, owszem żył w innym, ale przed wojną. Z kolei mój dziadek był urzędnikiem Sanacyjnym, gdzie po wojnie było to odbierane bardzo źle, ojciec z przyczyn typowo życiowych zaangażował się w życie publiczne, ale nie krył się ze swoimi poglądami, chodziliśmy do kościoła, byliśmy aktywnymi katolikami, rodzice wzięli ślub kościelny, starsi bracia i ja w czasach trudnych poszliśmy do Pierwszej Komunii, było to naganne patrząc z perspektywy władzy. Ojciec poddawał się tylko wtedy, gdy życie go do tego zmusiło, jednak przeważnie starał się żyć w zgodzie z własnymi poglądami. Zawsze w miarę możliwości starał się, by nic mu nie narzucano. Powiem tak, nigdy od polityki odizolowany nie byłem, byłoby przesadą stwierdzić , że każdy człowiek powinien być związany z nią na takim poziomie jak ja kiedyś, jednak polityka powinna być ważnym elementem w życiu każdego człowieka, ale nie powinna być celem samym w sobie.; Polityka jest niezbędnym dodatkiem, który powinniśmy włączyć w nasze życie, jako obywatela. Z polityką związany jestem od roku 1977, ale pełną aktywność w moim odczuciu zacząłem od 1979 roku, rozpocząłem nurt wolnościowej polityki. Uczyłem się ,ale byłem osobą dorosłą i już wtedy wiedziałem co muszę analizować, jakie są powody niezadowolenia społecznego, w roku 1980 pokazaliśmy siłę solidarności, pokazaliśmy że cały ruch społeczny, potrafi się zjednoczyć.

5.Czy działał pan w samorządzie szkolnym ? Czy działanie to skłoniło pana do podjęcia teraźniejszej pracy ?


Czułem potrzebę działania w samorządnie szkolnym, potrafiłem umiejętnie pomagać innym i odkryłem, że mam do tego smykałkę, często broniłem ludzi słabszych. Zawsze stawiałem się w imieniu potrzebujących czy u wychowawców ,czy u dyrektora szkoły, ale z przyczyn typowo życiowych zrezygnowałem z uczestnictwa w samorządnie, co moi koledzy i koleżanki odebrali bardzo źle i namawiali mnie do powrotu, bo widzieli mnie w tej roli. Byłem w samorządzie szkolnym, klasowym , gdy co pięć lat jesteśmy na spotkaniu absolwentów często wspominamy moją działalność w samorządzie, właśnie tym zapisałem się w ich pamięci, mimo że każdy z nas miał swoje za uszami, to nauczyciele suma summarum nie odbierali tego źle i przyjaznym okiem spoglądali na nas i nasze poczynania.

Jest to ważne aby wspominano nas dobrze i abyśmy sami nie mieli sobie niczego złego do zarzucenia.



 Danka Mackojć, Łukasz Zarzyczny (IIIA)
CDN...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz